Różanystok zajmuje ogromny teren – poruszanie się po nim rowerami jest nie tylko kwestią mody, ale i najzwyklejszej racjonalności – bo najzwyczajniej w świecie nogi nie wytrzymują tych kilometrów naliczonych pomiędzy bursą-boiskami-szkołami-ośrodkiem-Bazyliką-stadniną-ośrodkiem socjoterapii-kaplicą.
Często też jeździ się po terenie samochodami – w zimie nawet bardzo często, co jest zrozumiałe samo przez się.
Bo nie każdy ma lata naszych wychowanków, którzy po tej rozległej przestrzeni wręcz śmigają.
Ale ja lubię chodzić: bo wtedy więcej mogę zauważyć, więcej szczegółów przyciągnie moją uwagę, istnieje też szansa na zamienienie choćby paru słów ze spotkanymi osobami.
Podczas kolejnej rundy po naszych włościach zachodzę w pobliże stajni.
Na tyłach spichrza dwóch chłopców miesza beton w elektrycznej betoniarce:
normalnie – szufla cementu, do tego żwir, wiaderko wody, piasek i już betoniarka kręci kolejną porcję betonu, która za chwilę wyląduje w taczce.
Potrzeba dokończyć jakąś wylewkę, a nasi chłopcy pomagają przy takich pracach chętnie.
Nasuwa Ci się pewnie, Drogi Czytelniku, naturalna w całej tej sytuacji konstatacja, że w sumie nie ma się czemu dziwić:
„trudny” chłopak, przynajmniej się czymś pożytecznym zajmuje, a jak już wyjdzie z Ośrodka, to umiejętność mieszania betonu będzie w jego przypadku jak znalazł.
Załapie się może do jakiejś budowlanej ekipy, popracuje jako pomocnik na budowach czy przy remontach, może i w Londynie nawet.
Jakiś tam pożytek z niego w każdym razie będzie, a i on sam, dzięki temu mieszaniu betonu na własnych nogach stanie.
Przecież nie każdy może być topowym dziennikarzem, o takich, przepraszam – fuchach, jak urzędnik czy polityk nie wspominając.
Każdy ma swoje miejsce i powinien się go trzymać, bo tylko w tedy panuje porządek. I ład.
Mam rację?
Następnego dnia trochę mniej powłóczyłem się po terenie, bo ponad półtorej godziny spędziłem na znanej Czytelnikom z tekstów opisujących Festiwal Bez Granic sali koncertowej, której mury przygarnęły międzyplacówkowy konkurs nazwany Giełdą Młodych Talentów:
Bo każdy człowiek dostał od Boga talent albo chociaż talencik, trzeba jedynie go w sobie (lub - gdy ktoś w szukaniu niespecjalnie dobry - w nim) odkryć.
Tak jak w przypadku uczestników konkursu:
wychowanków domów dziecka nr 1 i 2 w Krasnem, chłopców z bratniego ośrodka w Augustowie, naszych wychowanków oczywiście.
Był konkurs recytatorski, taneczny, pokaz fire show w wersji , jak to się po światowemu mówi - indoor, czyli zamiast żywego ognia fluoryzujące przybory, żeby nam się sala nie spaliła, był też konkurs plastyczny.
Wszyscy uczestnicy dostali dyplomy uczestnictwa i drobne upominki, ale ci, których prezentacje i prace miały w sobie coś szczególnego, zostali wyróżnieni przez jury nagrodami książkowymi i dyplomami laureatów.
Wybijały się szczególnie malowane na desce dwa obrazy, zatytułowane Lato i Jesień.
Dostały pierwszą nagrodę .
Namalował je jeden z tych chłopców, którzy dzień wcześniej mieszali beton.
A teraz, drodzy Czytelnicy, trochę się z Wami podroczę:
przyznacie, mam nadzieję, że pozory mylą? No przyznacie, przyznacie.
Choć mnie się podoba puenta pana Grzegorza, szefa ośrodka w Augustowie, który powiedział coś o tym, co można odkryć pod warstwą betonu.
I takich odkryć Państwu szczerze życzę.
----------------------
zapraszamy na stronę 4 już edycji Festiwalu Młodzieży Bez Granic (zaczynamy 11 czerwca!).
To będzie na Podlasiu naprawdę WIELKIE WYDARZENIE KULTURALNE
http://www.festiwalbezgranic.com/program.html