rozanystok rozanystok
887
BLOG

Betoniarz.

rozanystok rozanystok Kultura Obserwuj notkę 5
Różanystok zajmuje ogromny teren – poruszanie się po nim rowerami jest nie tylko kwestią mody, ale i najzwyklejszej racjonalności – bo najzwyczajniej w świecie nogi nie wytrzymują tych kilometrów naliczonych pomiędzy bursą-boiskami-szkołami-ośrodkiem-Bazyliką-stadniną-ośrodkiem socjoterapii-kaplicą.
 
Często też jeździ się po terenie samochodami – w zimie nawet bardzo często, co jest zrozumiałe samo przez się.
 
Bo nie każdy ma lata naszych wychowanków, którzy po tej rozległej przestrzeni wręcz śmigają.
 
Ale ja lubię chodzić: bo wtedy więcej mogę zauważyć, więcej szczegółów przyciągnie moją uwagę, istnieje też szansa na zamienienie choćby paru słów ze spotkanymi osobami.
 
Podczas kolejnej rundy po naszych włościach zachodzę w pobliże stajni.
 
Na tyłach spichrza dwóch chłopców miesza beton w elektrycznej betoniarce:
normalnie – szufla cementu, do  tego żwir, wiaderko wody, piasek i już betoniarka kręci kolejną porcję betonu, która za chwilę wyląduje w taczce.
 
Potrzeba dokończyć jakąś wylewkę, a nasi chłopcy pomagają przy takich pracach chętnie.
 
Nasuwa Ci się pewnie, Drogi Czytelniku, naturalna w całej tej sytuacji konstatacja, że w sumie nie ma się czemu dziwić:
 
„trudny” chłopak, przynajmniej się czymś pożytecznym zajmuje, a jak już wyjdzie z Ośrodka, to umiejętność mieszania betonu będzie w jego przypadku jak znalazł.
 
Załapie się może do jakiejś budowlanej ekipy, popracuje jako pomocnik na budowach czy przy remontach, może i w Londynie nawet.
 
Jakiś tam pożytek z niego w każdym razie  będzie,  a i on sam, dzięki temu mieszaniu betonu na własnych nogach stanie.
 
Przecież  nie każdy  może być topowym dziennikarzem, o takich, przepraszam – fuchach, jak urzędnik czy polityk nie wspominając.
 
Każdy ma swoje miejsce i powinien się go trzymać, bo tylko w tedy panuje porządek. I ład.
Mam rację?
 
Następnego dnia trochę mniej powłóczyłem się po terenie, bo ponad półtorej godziny spędziłem na znanej Czytelnikom z tekstów opisujących Festiwal Bez Granic sali koncertowej,  której  mury przygarnęły międzyplacówkowy konkurs nazwany Giełdą  Młodych Talentów:
 
Bo każdy człowiek dostał od Boga talent albo chociaż talencik, trzeba jedynie go w sobie (lub - gdy ktoś w szukaniu niespecjalnie dobry -  w nim) odkryć.
 
Tak jak w przypadku uczestników konkursu:
 
wychowanków domów dziecka nr  1 i 2 w Krasnem, chłopców z bratniego ośrodka w Augustowie,   naszych wychowanków oczywiście.
 
Był konkurs recytatorski, taneczny, pokaz fire show w wersji , jak to się po światowemu mówi - indoor, czyli zamiast żywego ognia fluoryzujące przybory, żeby nam się sala nie spaliła,  był też konkurs plastyczny.
 
Wszyscy uczestnicy dostali dyplomy uczestnictwa i drobne upominki, ale ci, których prezentacje i prace miały w sobie coś szczególnego, zostali wyróżnieni przez jury nagrodami książkowymi i dyplomami  laureatów.
 
Wybijały się szczególnie malowane na desce dwa obrazy, zatytułowane Lato  i  Jesień.
 
Dostały pierwszą nagrodę .
 
Namalował je jeden z tych chłopców, którzy dzień wcześniej mieszali beton.
 
A teraz, drodzy Czytelnicy, trochę się z Wami podroczę:
 
przyznacie, mam nadzieję, że pozory mylą? No przyznacie, przyznacie.
 
Choć mnie się podoba puenta pana Grzegorza, szefa ośrodka w Augustowie, który powiedział coś o tym, co można odkryć pod warstwą betonu.
 
I takich odkryć Państwu szczerze życzę.

----------------------

zapraszamy na stronę  4 już edycji Festiwalu Młodzieży Bez Granic (zaczynamy 11 czerwca!).
To będzie na Podlasiu naprawdę WIELKIE WYDARZENIE KULTURALNE

http://www.festiwalbezgranic.com/program.html
 

Zobacz galerię zdjęć:

Pierwsza nagroda! Obraz namalowany przez "chłopca od mieszania betonu" :-) I jeszcze raz pierwsza nagroda :-) fireshow , ale tym razem bez ognia - z fluoryzującymi przyborami. Najprzyjemniejszy moment - wręczanie nagród
rozanystok
O mnie rozanystok

DUCHOWI SYNOWIE ŚW. JANA BOSKO - OJCA I NAUCZYCIELA MŁODZIEŻY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura