Do napisania tego tekstu zbierałem się długo, ale jak to w życiu bywa – samo życie mnie do tego zachęciło, bo pisze ono scenariusze najciekawsze z najciekawszych.
Etiopia jeszcze do zaprzeszłej (tak kiedyś mówiono zamast "przedostatniej") soboty była daleka, nieznana, egzotyczna a nawet – nieinteresująca.
Jakiś trzeci, czwarty i kto tam wie, który w rankingach jeszcze świat, do którego się na wakacje, jak do Egiptu na przykład nie lata.
Od wspomnianej soboty czarnoskóry, mówiący troszkę chaotyczną polszczyzną, jak dziecko cieszący się po minięciu linii mety, owinięty w biało-czerwoną flagę maratończyk, który zdobył dla Polski zupełnie niespodziewany srebrny medal, przybliżył nam tę Etiopię.
Nam, to znaczy Wam, bo my, w malutkim, położonym 13 km od granicy z Białorusią Różanymstoku, mieliśmy już okazję obcować z Etiopią najdosłowniej twarzą w twarz podczas ostatniej edycji czerwcowego Festiwalu Młodzieży bez Granic.
Ta twarz była taka jak można zobaczyć na zdjęciach i filmach: czarna, błyszcząca bielą zębów, pięknie wyrzeźbiona.
Ale też i mogliśmy Etiopię usłyszeć – na żywo, dzięki zaproszeniu do Różanegostoku etiopskiej grupy Krar Collective, prezentującej pieśni mieszczące się w bogatej tradycji ludowej Etiopii, m.in. w kulturze wędrownych śpiewaków, bardów i poetów zwanych azmari.
Występujące w nazwie grupy słowo krar oznacza tradycyjną lirę, którą możecie, drodzy Czytelnicy zobaczyć na zdjęciach i poznać jej dźwięk na filmach.
Obdarzona niezwykłym głosem wokalistka Genet Assefa debiutowała jeszcze w dzieciństwie śpiewając …. w Etiopskim Kościele Ortodoksyjnym, gdzie szybko zauważono jej talent.
Ksiądz Piotr podsumował w przerwie pomiędzy kolejnymi utworami ten śpiew krótko – to brzmi jak krzyk pramatki.
Dlaczego pramatki? Ktoś zapyta?
No cóż – można na to pytanie odpowiedzieć na wiele sposobów:
najkrócej, że Etiopczycy wywodzą swoje pochodzenie od królowej Saby, która z królem Salomonem miała syna – Menelika (jakieś 1000 lat przed Chrystusem).
Inna sprawa, że wg archeologów, to właśnie z terenów dzisiejszej Etiopii prawdopodobnie pochodzi człowiek, a przynajmniej tam znaleziono jedne z najstarszych jego szczątków, mające ze 200 tysięcy lat...
To tam powstała fascynująca kultura, oparta o chrześcijaństwo, którego bogactwo duchowe, w tym monastyczne jest nam, statystycznie 95% chrześcijanom nie tyle nieznane, co nawet obce.
To tam od ponad pół tysiąca lat modlono się w wykutych w skałach kościołach, to tam mnisi pisali tajemniczym pismem księgi liturgiczne, gdy my...hm... gdy my, ubrani w skóry marzliśmy w zatopionych w nieprzebytych puszczach i bagnach osiedlach, hartując ciało i ducha polowaniami na niedźwiedzie czy tury, broniąc się przed watahami wilków i bijąc pokłony Swarożycowi i ...będąc, krótko mówiąc, trzecim, czwartym i kto tam wie, którym w ówczesnych rankingach światem.
Potem życie potoczyło się tak, jak potoczyło i teraz to Polska jest dla Etiopczyków atrakcyjna, ale pamiętajmy o tym, że historia ma w sobie coś z koła...
Na koniec jeszcze jedno:
świeżo upieczony wicemistrz Europy w maratonie nie wstydzi się okazywać, że jest człowiekiem wierzącym;
o swoim przyjeździe 15 lat temu do nieznanej zupełnie Polski, Yared Shegumo mówi tak:
„nie miałem planu. Wierzyłem, że Bóg będzie czuwał i wskaże mi drogę” *.
I najwyraźniej – wskazał.
---------------------
Krar Collective w Londynie 2011
Krar Collective w Paryżu
Krar Collective w Londynie 2012
*
