Drużyna razem!
Drużyna razem!
rozanystok rozanystok
420
BLOG

Libero, czyli rzecz o talentach.

rozanystok rozanystok Rozmaitości Obserwuj notkę 0
Entuzjazm, szał, moda – to wszystko w odniesieniu do reakcji na wygranie przez polskich siatkarzy mistrzostw świata i wszystko w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym – bo daj Boże więcej takich powodów do ulegania modzie czy przeżywania szaleńczej wręcz radości.
 
Siatkówka to piękna gra, z pewnością bardziej fair niż inne gry zespołowe i jeśli ktoś psuje widowisko, to zwykle są to sędziowie a i to już niedługo, bo inaczej, niż w zarządzanej przez najprawdziwszą mafię piłce nożnej, korzystanie ze zdobyczy elektroniki przyjmuje się w siatkówce coraz szybciej, choć do ideału pod nazwą tenis jeszcze troszkę zostało.

W Różanymstoku jest inaczej. Nawet – bardzo inaczej.
Bo... bo moda na siatkówkę trwa u nas od lat kilku.

Już wspomniałem o Panu Marjanie*, który 5 lat temu przyjechał do nas na wolontariat z Macedonii, gdzie uprawiał siatkówkę wyczynowo.
Po zakończonym stażu został i założył u nas drużynę, która gra w lokalnych rozgrywkach.

Wieczór,
 
najbardziej wytrwali piłkarze grają na Orliku. W tym samym czasie na pięknie wyremontowanej sali gimnastycznej trwa siatkarski trening.

Prawdziwy parkiet na drewnianych legarach amortyzuje stawy nóg podczas powtarzanych przecież seryjnie wyskoków i wpisane w siatkówkę upadki nieporównanie lepiej, niż stosowany teraz powszechnie, pokryty warstwą jakiejś gumy beton.

Niewysoki, o czuprynie tak rudej, że nie powstydziłby się jej najprawdziwszy Irlandczyk chłopak, jest niemiłosiernie ostrzeliwany serwami, przy czym niektóre, te z wyskoku, są najprawdziwszymi strzałami.

Zwija się jak w ukropie, przyjmuje piłki amortyzując serwy wytrenowanym ruchem przedramion.

Podaje czasem do Pana Marjana, który jest tak w drużynie, jak i na treningu rozgrywającym, a ten mięciutko wyrzuca piłkę przed siebie albo za siebie do nieistniejącego atakującego.
 
Chłopak gra w drużynie na pozycji libero i jest jednym z kilku, którzy po ukończeniu gimnazjum zostali w Różanymstoku i teraz kontynuuje naukę w liceum w pobliskiej Dąbrowie.

I nie ma co się oszukiwać: takie kontynuowanie nauki po gimnazjum nie jest wśród naszych wychowanków częste.
 
Czy zostanie siatkarzem – jeszcze nie wie, ale przyznaje, że treningi i mecze sprawiają mu przyjemność. Chociaż w tygodniu pomagał murarzom przy reperowaniu elewacji i może wolałby sobie wieczorem poleniuchować.
 
Na treningu brakuje atakującego – Pan Marjan mówi o nim krótko:
 
to jest prawdziwy talent.
 
A nie ma go na treningu, bo, hm... jak by to delikatnie ująć...14latek miewa pewne problemy z motywacją. I subordynacją.
 
Na koniec powiew wańkowiczowskiego smrodku dydaktycznego:

talent, który może być przepustką do lepszego życia, jeśli nie jest wsparty samomotywacją, szybko się... rozwiewa i bywa, że zostaje się z niczym, bo życie (społeczne w tym przypadku) nie znosi próżni i brakujące w zespole ogniwa zapełnia kolejnymi, nowymi talentami.
 
Ale my w Różanymstoku staramy się usilnie, żeby powierzone naszej opiece talenciki się nie zmarnowały, nawet jak bardzo tego chcą – bo i my zmotywowani jesteśmy.
 

Zobacz galerię zdjęć:

Wyjście na mecz
Wyjście na mecz Punkt! Wieczorny trening Różanstockie, październikowe światło Różanstockie, październikowe kolory Różanostockie, październikowe słońce Różanostockie, październikowe chmury Różanstocki, październikowy  spokój Różanstocki, październikowe niebo Różanstocka, październikowa noc
rozanystok
O mnie rozanystok

DUCHOWI SYNOWIE ŚW. JANA BOSKO - OJCA I NAUCZYCIELA MŁODZIEŻY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości