Różanystok przez złamaną sztachetę widziany 1
Różanystok przez złamaną sztachetę widziany 1
rozanystok rozanystok
305
BLOG

Różanystok przez złamaną sztachetę widziany

rozanystok rozanystok Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Powiedzieć, że Różanystok inspiruje, to powiedzieć raz, że banał, dwa – że prawdę najszczerszą.

Bo Różanystok potrafi się uważnemu obserwatorowi odpłacić estetycznym doznaniem, opowieścią czy choćby skojarzeniem.

Ileż razy robiłem zdjęcia Różanegostoku: tych samych budynków, drzew, ogrodu, nieba i za każdym razem Różanystok podpowiadał mi inną perspektywę:
a to widziany przez czapy śniegowe, a to (w zależności od miesiąca) przez róże, a to przez kaliny czy czarne bzy.

Tym razem zauważyłem w otaczającym ogród drewnianym, tradycyjnym płocie, ułamaną sztachetę – ot, normalna kolej rzeczy, każda sztacheta kiedyś się obluzuje, zbutwieje czy złamie.

Owszem, może jej ktoś pomógł, próbując porównać wytrzymałość drewna z siłą swojego młodego ramienia. Tak też bywa.

Ale kiedy podszedłem do płotu, ukazał mi się niewidziany nigdy przedtem kadr. To znaczy – Różanystok mi go ukazał.

No proszę tylko na te dwa zdjęcia spojrzeć: nigdy przedtem takich nie zrobiłem, a mam ich na koncie setki.

To, co miało być zasłonięte, pojawia się nagle w wyłomie uczynionym w drewnianej przesłonie.

Nasi chłopcy, przychodzą z takim bagażem przeżyć i doświadczeń, że często odgradzają się od swoich opiekunów szczelnym płotem nieufności, a bywa, że niechęci.

Ale, że tak to metaforycznie ujmę, czasem w tym szczelnym płocie jakaś sztacheta się złamie i wtedy jest szansa zajrzeć do środka.
I zobaczyć.

Bywa, że takiej sztachecie trzeba pomóc.

I tu dochodzimy do fenomenu Festiwalu.
Oczywiście, że jest to wydarzenie na które w uporządkowanym (co nie znaczy – monotonnym), ośrodkowym życiu chłopcy czekają.

Są atrakcje, z którymi na co dzień chłopcy nie mają do czynienia, a bywa, że się z nimi nigdy w swoim przedośrodkowym życiu nie spotkali.
Jest mnóstwo nowych ludzi, na których można popatrzeć, których można posłuchać, z którymi wreszcie można porozmawiać czy się przed nimi popisać.
Można też wziąć w Festiwalu czynny udział, co jednak wiąże się z koniecznością wyjścia zza swojego płotu, czyli z otworzeniem się.

***
T. z socjo, to oryginał co się zowie.
Oryginały mają w życiu ciężko, co więcej, tak jest od zarania ludzkości i nie zanosi się na to, by się zmieniło.

T. w festiwalowym spektaklu zagrał.... jędzowatą żonę. Zagrał tak, że wszystkie jędze, zatruwające na co dzień życie swoim mężom powinny zzielenieć z zazdrości.

Zagrał tak wyraziście, a jednocześnie naturalnie, jakby niczego innego przez ostatnie lata nie robił, poza zamienianiem życia swojego, może i niedoskonałego męża w koszmar.

Reakcja publiczności w czasie tej krótkiej etiudy przeszła przez całą gamę ekspresji:
od rechotu (o, wygłup! wygłup!), przez zaciekawienie (co ten T. jeszcze powie?), aż do aplauzu.

Widzowie tyle obejrzeli i wysłuchali w trakcie 3 festiwalowych dni, że byle co nie tylko aplauzu, ale nawet zaciekawienia by nie wywołało.

Możliwe, że z początku pomyśleli sobie:
jakiś chłopak z Ośrodka, trochę kanciasty i głośny, pewnie wyduka z siebie jakichś parę zdań i potem zniknie w festiwalowym tłumie.

I nagle zobaczyli kogoś, kto potrafił skupić na sobie ich uwagę, dostarczyć wrażeń zupełnie niespodziewanych, choć najprawdziwiej estetycznych.

I tych 5 minut, to była ta ułamana sztacheta, dzięki której wszyscy (ja też) mogli T. zobaczyć innym, niż na co dzień.

Zobacz galerię zdjęć:

Różanystok przez złamaną sztachetę widziany 2
Różanystok przez złamaną sztachetę widziany 2 teatr "Źródło" 1 teatr "Źródło" 2 "jędza"  tym razem w charakteryzacji "na pirata" (warsztaty z charakteryzacji i malowania twarzy)
rozanystok
O mnie rozanystok

DUCHOWI SYNOWIE ŚW. JANA BOSKO - OJCA I NAUCZYCIELA MŁODZIEŻY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości