takie mamy niebo! :-)
takie mamy niebo! :-)
rozanystok rozanystok
221
BLOG

Małe jest i piękne – i ważne!

rozanystok rozanystok Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Spacer w dół łagodnego, ale wyraźnie dostrzegalnego dla osoby patrzącej z daleka wyniesienia, na którym znajduje się kompleks bazylikowo-klasztorny w kierunku stadniny, to kilkaset metrów.
W ciągu kilku minut potrzebnych do pokonania tego dystansu przemieszczamy się z sąsiedztwa architektury mogącej być ozdobą największych polskich miast w sielskie, bezsprzecznie wiejskie otoczenie.

Po lewej stronie zwraca uwagę stadko klaczy sokólskich (a dokładniej zimnokrwistych w typie sokólskim), a wśród nich wylegujące się w słońcu źrebaki.
No właśnie – dorosłe klacze stoją, a maluchy wylegują się na nagrzanej trawie beztrosko jak dzieci na wakacyjnej plaży.

Wchodzę do stajni, żeby zobaczyć jednodniowego ogierka.
Jak już wspominałem, gospodarstwem opiekuje się przy pomocy kilkorga współpracowników ksiądz Marek, który osobiście odbierał i ten poród.
Matka jest moją obecnością lekko zaniepokojona, zasłania sobą malucha. Nic dziwnego – to jej pierwszy potomek.
Zdjęcie robię bez lampy błyskowej i szybko się wycofuję, żeby jej nie stresować.

Ten malec i jego mama to nie są jakieś tam dwa konie – oboje, podobnie jak reszta stada, uczestniczą w Programie ochrony zasobów genetycznych koni sokólskich, prowadzonym przez Instytut Zootechniki-Państwowy Instytut Badawczy z siedzibą w Krakowie.
Bo Państwo Polskie zadbało o zachowanie tego unikalnego typu koni będących kulturowym dziedzictwem tego regionu Polski.

I słusznie, że zadbało.

Powrót do ośrodkowego centrum odbywa się oczywiście pod górę (tak przy okazji – te codzienne wędrówki sprzyjają zachowaniu przez wielu pracowników ośrodka szczupłej sylwetki, a nawet pozbyciu się zbędnych kilogramów).

W pracowni plastycznej, pod fachowym okiem przedstawionego już kilka lat temu Czytelnikom Pana Jacka, absolwenta rzeźby na ASP, powstają domki dla pożytecznych owadów:

dzikich pszczół, których pasją jest zapylanie wielkiej liczby kwiatów najrozmaitszych roślin, trzmieli albo łowików, złotooków, bzyg - czyli tępicieli różnych szkodników-insektów.

Powstają nie w ramach programów organizowanych przez wielkie organizacji ekologiczne, zachęcających do – cytuję – adoptowania pszczół, ale na zajęciach będących kombinacją lekcji praktycznej biologii, majsterkowania i najlepiej pojętego wychowania plastycznego.

Bo mają one kształty przypominające zwierzęta albo w wyniku wizji młodych twórców przyjmują postaci zupełnie fantazyjnych stworów.

Chłopcy przy pomocy pił, drewnianych młotków i dłut pieczołowicie (a nawet dosłownie w pocie czoła) nadają drewnianym klocom pożądaną formę, wiertarki warczą, bo w każdym klocu trzeba wywiercić wiele różnej grubości kanalików, które posłużą owadom za mieszkania.

Końcowy etap to montaż drobniejszych, ale niezbędnych elementów – wiązek pustych w środku łodyg, trzcin czy gałązek oraz detali upodabniających rzeźbę (bo to jest rzeźba) do założonego wzoru.

--------------

W holu, przed wejściem do sali teatralnej stoi mama z przytulonym śpiącym maleństwem.

Mama słucha koncertu Dariusza Malejonka.
Pytam ile miesięcy ma brzdąc – nieco ponad miesiąc, czyli jeszcze kilkanaście dni temu był to noworodek, a dziś już jest to niemowlę.
Chwilkę rozmawiamy i wycofuję się, żeby nie przeszkadzać mamie w słuchaniu koncertu, no i żeby nie obudzić synka.

–------------

Różanystok jest... maleńki.
Nie tylko w kategoriach polskich, ale z pewnością i europejskich.

Gdyby nie wspólnoty salezjańskie męskie i żeńskie, gdyby nie ponad setka wychowanków i grono opiekujących się nimi i pracujących dla nich wychowawców, nauczycieli, pracowników technicznych i administracyjnych, Różanystok to byłoby tylko kilka domów jedno- i wielorodzinnych.

W tym kontekście unikalnym jest to różanostockie wysycenie inicjatywami, projektami czy codziennymi działaniami, które zaskakują postronnego obserwatora swoim rozmachem, różnorodnością i - nie bójmy się tego słowa - niebanalnością.

I czasem myślę sobie, że to wszystko, co się u nas dzieje jest przykładem na to, jak ważna w skali całego kraju jest suma takich rozrzuconych gdzieś po Polsce maleńkich „Różanychstoków”.

Zobacz galerię zdjęć:

wygrzewające się na słońcu źrebaki 1
wygrzewające się na słońcu źrebaki 1 wygrzewające się na słońcu źrebaki 2 jednodniowy ogierek :-) i jeszcze raz jednodniowy ogierek fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) 2 fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) 1 fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) 4 fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) 5 fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) 3 fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) 6 fantazyjny domek dla pszczół i innych pożytecznych owadów :-) Różanystok przez róże widziany najmłodszy widz na Festiwalu :-) przepiękny zakątek - widok na barokowy klasztor z ogrodu Różanystok w wariancie monumentalnym :-)
rozanystok
O mnie rozanystok

DUCHOWI SYNOWIE ŚW. JANA BOSKO - OJCA I NAUCZYCIELA MŁODZIEŻY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo